Przykłady rzeźby pierwszej fazy klasycyzmu

Przykłady rzeźby pierwszej fazy klasycyzmu.

Rzeźba klasycystyczna w swej opisanej wyżej formie nie narodziła się od razu. W dziełach okresu wcześniejszego cechy klasycystyczne splatają się z cechami schyłkowego baroku i rokoka. Harmonijne połączenie tych dwóch przeciwstawnych sobie stylów — baroku i klasycyzmu — znajdujemy w twórczości francuskiego rzeźbiarza Jean Antoine Houdona (1741—1828), zwłaszcza w jego wyrazistych popiersiach portretowych (Napoleon I, Generał Ney i in.).

W rzeźbie polskiej wcześniejszego okresu (czasy oświecenia) tendencje klasycystyczne również występują w zgodzie z pozostałościami stylu poprzedniego. Przykładem takiego związku jest posąg „Sławy”, przeznaczony do Zamku Królewskiego w Warszawie. Miękki, szlachetny kontur tego dzieła to niewątpliwa cecha klasycyzmu. Lecz poza bogini, układ jej ciała lekki, kokieteryjny i wdzięczny mówią o francuskim, na pół jeszcze rokokowym pochodzeniu. Rzeczywiście — autorem tego dzieła jest Francuz ANDRE LE BRUN (1737—1811), kierownik pracowni rzeźbiarskiej na królewskim zamku, twórca szeregu posągów antycznych bogów (wśród nich Apollina upodobnionego do Stanisława Augusta) oraz serii, przeznaczonych do Sali Rycerskiej Zamku Królewskiego, popiersi portretowych znakomitych Polaków od XVII w. aż po czasy współczesne artyście (m. in. Jan Zamoyski, Stefan Czarniecki, Paweł Sapieha). Dzieła te odlane w brązie, łączą barokową pozę portretową z klasycznym spokojem, powściągliwością i umiarem.

W kierowanej przez Le Bruna pracowni tworzyło kilku innych wybitnych artystów tego czasu, przez króla umyślnie sprowadzonych, wśród nich Włoch GIACOPO MONALDI (1730 — po 1797) i Austriak FRANCISZEK PINCK (1733—1798). Monaldi, jako Włoch wychowany w kulcie antyku, jest bliższy klasycyzmowi. Mówi o tym dobitnie najdoskonalsze jego dzieło: posąg Chronosa, ocalony, podobnie jak i wiele innych rzeźb, podczas zagłady Zamku Królewskiego w 1939 roku. Franciszek Pinck w zasadzie pozostał wierny barokowi: pomnik Jana III Sobieskiego na wspiętym koniu (przy ul. Agrykola w Warszawie) swym dynamicznym układem i wyrazistym gestem tkwi jeszcze mocno w tradycjach stylu poprzedniej epoki.