Przykłady rzeźby drugiej fazy klasycyzmu.
Klasycyzm europejski w swej postaci ostatecznie skrystalizowanej już i dojrzałej wydał dwóch znakomitych artystów. Są nimi Canova i Thorwaldsen.
ANTONIO CANOVA (1757—1822) reprezentuje klasycyzm wykwintny i liryczny. W jego posągach, grupach figuralnych i portretowych po mistrzowsku wykuwanych w białym marmurze, starożytność splata się ze współczesnością. Artysta rzeźbi równie chętnie postacie z antycznej mitologii (np. Amor i Psyche z Luwru), jak i postacie współczesne, niekiedy pozowane na antycznych bohaterów, półodziane lub w ubiorach starogreckich. Forma rzeźbiarska jego posągów, poczęta ze szczerego entuzjazmu dla antyku, przez wdzięk i subtelność przedstawianych postaci, o gestach pełnych gracji, jakby wziętych z menueta, każe jednak myśleć o wpływach francuskiego rokoka. Idealizując kształty postaci i rysy twarzy (np. w portrecie Napoleona z r. 1802), w niektórych portretach zdobywa się Canova na wyrazisty realizm. Świadczą o tym portrety papieży Klemensa XIII i Piusa VII, których przez wzgląd na ich pozycję nie mógł obdarzyć kostiumem ani rysami antycznych herosów.
Potężniejszym, klasycznym akordem zagrał Duńczyk BERTHEL THORWALDSEN (1770—1844), czciciel niezakłóconej już żadnymi wpływami sztuki greckiej i rzymskiej, poważny i surowy w swych statycznych, dostojnych posągach i grupach figuralnych, jak np. fryz Pochód Aleksandra Wielkiego, w którym dźwięczy nuta rzeźb z przyczółka ateńskiego Partenonu.
W latach trzydziestych XIX w. kilka dzieł znakomitego rzeźbiarza zamówiono dla Polski. Należą do nich m. in. dwa pomniki w Warszawie: ks. Józef Poniatowski i Mikołaj Kopernik oraz posąg Włodzimierza Potockiego w katedrze na Wawelu.
Pomnik Kopernika kończy Thorwaldsen w r. 1828, pomnik ks. Poniatowskiego w rok później. Zestawienie omówionego powyżej dzieła Pincka (Jan III Sobieski na koniu) z pomnikiem Poniatowskiego wyraźnie uzmysławia istotne różnice pomiędzy dynamizmem baroku, pokutującym jeszcze po schyłek XVIII w., ze statycznością, harmonią, klarownością formy i wyniosłym chłodem klasycyzmu.
Interesująca będzie wiadomość, że pomnik ks. Poniatowskiego, dziś darzony przez nas takim sentymentem zarówno jako dzieło, jak też jeden z symboli dawnej Warszawy, w chwili swego powstania nie był przyjęty zbyt przychylnie. Nie odmawiano mu wprawdzie wartości artystycznych, lecz nie chciano darować antycznego stroju, w który duński artysta odział bohaterskiego Polaka. Ta nuta patriotyczna, to poczucie narodowej odrębności i to przywiązanie do historii kraju wiążą się z tradycjami polskiego oświecenia i jednocześnie świadczą o wzbierającej stopniowo fali romantyzmu, która rychło już owładnie polską sztuką.
Wybitnym rzeźbiarzem polskim tej doby był JAKUB TATARKIEWICZ (1798—1854), uczeń Thorwaldsena. W twórczości Tatarkiewicza dochodzą na przemian do głosu klasycyzm i romantyzm, ale najczęściej obie te, zasadniczo sprzeczne sobie tendencje, zespalają się w jednym dziele. W postaciach Stanisława Kostki Potockiego i jego żony wyrzeźbionych na płycie grobowca w Wilanowie dostrzec można, że ducha romantyzmu rozumiał Tatarkiewicz jako nawrót do form średniowiecza. Ale w swoich licznych popiersiach portretowych Napoleona, Kościuszki, ks. Józefa czy Chopina, umiejętnie łączy artysta klasycyzm z romantyzmem i pewnymi przejawami realistycznej charakterystyki.