Malarze polscy – Romantyzm

Malarze polscy – Romantyzm.

W Polsce już w ostatnich latach w. XVIII elementy romantyzmu znajdujemy w twórczości ALEKSANDRA ORŁOWSKIEGO (1777—1832), w jego niezliczonych rysunkach i szkicach przedstawiających sceny z powstania kościuszkowskiego, w którym artysta brał osobisty udział. Wyraźne są one też w jego pejzażach, scenach rodzajowych, charakterystycznych typach ludzkich i wizerunkach zwierząt rysowanych na gorąco, niecierpliwie, a przede wszystkim w studiach koni z jeźdźcem na grzbiecie, doskonałych w ruchu i wyrazie. Ostatnie trzydzieści lat swojej twórczości spędził Orłowski w Rosji, malując głównie jeźdźców na wierzchowcach: Kirgizów, Tatarów, Czerkiesów. Malował także wspomnienia z Polski. O nim to w III księdze Pana Tadeusza napisał Mickiewicz:

„Nasz malarz Orłowski (…)
Lubił ciągle wspominać swej młodości czasy,
Wysławiał wszystko w Polszcze: ziemię, niebo, lasy”.

Wiele nauczył się od Orłowskiego, lecz także i od Gericaulta, w swoich młodzieńczych latach największy polski malarz romantyczny i jeden z najświetniejszych malarzy europejskich tego czasu — PIOTR MICHAŁOWSKI (1800—1855).

Michałowski skoncentrował uwagę na kilku zaledwie tematach: scenach z końmi (wolnymi, w zaprzęgu i pod jeźdźcami), batali-styce i portrecie. W tematyce „jeździec na koniu” najdoskonalsze sukcesy artystyczne osiągnął w serii „Kirasjerów” malowanej w Paryżu oraz w cyklu poświęconym Napoleonowi, z którym — jak wielu ówczesnych patriotów — wiązał (płonne, jak się okazało) nadzieje. Kompozycje te ujawniają niepospolitą brawurę pędzla, który „buduje” konie oraz jeźdźców śmiałymi smugami kładzionymi nerwowo, po męsku i organicznie wiąże je z tłem w niepodzielną całość. W ruchach zwierząt, przedstawianych na ogół w skoku, w galopie, w wysiłku, umiał artysta zawrzeć niezwykłą siłę i dynamizm.

We wcześniejszych swoich obrazach Michałowski ogranicza się do kontrastów brązów, szarości i jaskrawej bieli — w późniejszych pozwala przemówić barwie: błękitom, różom, oranżom, żółcieniom, które w ostatniej wersji Somosierry tworzą jedną wielką feerię koloru.

Nieporównane mistrzostwo osiągnął Michałowski również w portretach, zwłaszcza w podobiznach chłopów. Malowane szerokimi smugami, na ogół z przewagą bieli i brązów, wydobywają z grubych rysów tych prostych, wiejskich ludzi całą prawdę myśli i uczuć, całą głębię psychologicznego wyrazu. W portretach tych Michałowski jest już dojrzałym realistą.

Dla pełnego uzmysłowienia sobie, czym był styl Michałowskiego i jakie nowe wartości wniósł on do malarstwa polskiego, porównajmy jego obraz Bitwa pod Somosierrą z dziełem współczesnego mu malarza historycznego JANUAREGO SUCHODOLSKIEGO (1797—1875) zatytułowanym Zdobycie wąwozu Somosierra z roku 1843.

To prawda: dynamizm kompozycji Suchodolskiego wyrażający zgiełk i ferwor walki, zaklęta w geście namiętność szturmujących — to niewątpliwe znamiona romantyzmu. Jednakże konturowy rysunek wyznaczający kształty postaci żołnierzy i zwierząt jest tak jak dawniej wyrazisty, dokładny i przez to nieco chłodny. U Michałowskiego idea bitwy została wyrażona po malarsku — żywymi i żywiołowo położonymi plamami koloru. Dynamizm dzieła wyraża się nie tylko, gwałtownym gestem (nie to jest może najważniejsze), lecz całym układem kompozycyjnym obrazu, budowanego od dołu ku górze, jakby kierowanego samą siłą szarży. Patos ataku zmienia się w furię, zdaje się, że krótkie, szybkie uderzenia pędzla ledwie nadążyć mogą za błyskawicznie zmieniającymi się sytuacjami w wirze walki, a rozbłyski świateł i zgęstnienia cieni pogłębiają dramatyzm chwili.